Własna szkoła językowa – dlaczego nadal mnie to kręci?

Wydaje się, że prowadzenie własnej dochodowej szkoły językowej to raczej ciężka praca. Ogarnięcie jednocześnie tak wielu różnorodnych tematów (zarządzanie firmą, ludźmi, finansami, reklamą, zadowoleniem klienta) bywa wyczerpujące. A jednak wiele z naszych właścicielek ciągle z nami jest (10, 15 lat) i nadal odczuwa głęboką radość z tego, co robi.

Co je napędza? Co dodaje im energii?

Niezależność finansowa, ludzie, atmosfera i rozwój osobisty.

Ale po kolei 😊

Szkoła językowa – czy to dochodowy biznes?

 

Zaczynamy od podstaw. Każdy biznes powinien przynosić zadowalający dochód. Wtedy wiemy, że poświęcamy czas na rzecz wartościową i rozwojową. Jak mówi Katarzyna Bobek – właścicielka szkoły Helen Doron w Katowicach Ligocie:

„Prowadzenie własnej szkoły daje mi przede wszystkim niezależność finansową. Mam też poczucie stabilizacji na rynku: zarządzam własną firmą, ale jednocześnie jestem częścią dużej, międzynarodowej organizacji edukacyjnej.

Moją pewność podbudowuje też wsparcie, jakie otrzymuję od franczyzodawcy, jak i od innych przedsiębiorców prowadzących swoje szkoły w sieci Helen Doron – ludzi zaangażowanych w nauczanie oraz we własny rozwój. Wymiana doświadczeń i pomysłów w normalnych konkurencyjnych warunkach nie byłaby możliwa, a u nas zawsze można na nią liczyć, szczególnie przy okazji szkoleń, spotkań czy konferencji.

Dumą napawa mnie jakość produktów (kursów, materiałów), jakie oferuję klientom oraz skuteczność samej metody. Wreszcie mam również poczucie, że robię coś ważnego, co ma znaczenie, daje mi satysfakcję i motywuje mnie do dalszej pracy.”

dochodowa szkoła językowa

Jak założyć szkołę językową i odnieść sukces?

Po drugie – firma to ludzie. Ich osobowości, charaktery, wartości, które wyznają i postawy, które prezentują. Dobrze dobrany zespół, który się szanuje i z chęcią współpracuje, potrafi dać radość z każdego wspólnie spędzonego dnia.

Tak właśnie na pytanie o satysfakcję z prowadzenia własnej szkoły językowej odpowiada Kasia Kowalskawłaścicielka Centrum Helen Doron w Chrzanowie:

„Dla mnie najważniejsi są ludzie. Od zawsze wiedziałam, że nie będę siedziała sama w biurze otoczona czterema ścianami. Praca z ludźmi sprawia, że nigdy nie jest nudno i to daje mi najwięcej satysfakcji.

Szkołę tworzą nasi lektorzy i sekretariat, a ja wybierając ich decyduję, jaka ta szkoła będzie. Dlatego nasi nauczyciele zatrudniani są nie tylko na podstawie doświadczenia i znajomości języka angielskiego, ale w głównej mierze osobowości.

Ludzie to również nasi uczniowie. Najlepiej pokazują wdzięczność, ale też niezadowolenie. Uwielbiam je i pracę z nimi, ale najbardziej lubię, kiedy opuszczają moją szkołę z szerokim uśmiechem na twarzy. Takie chwile zdarzają się codziennie i dają mi wielką satysfakcję już od ponad 10 lat…”

dochodowa szkoła językowa
dochodowa szkoła językowa
dochodowa szkoła językowa
dochodowa szkoła językowa

Czy warto założyć szkołę językową będąc lektorem angielskiego?

I na koniec – rozwój osobisty. Na wielu nauczycieli języka angielskiego przychodzi taki moment, kiedy samo uczenie już im nie wystarcza. Chcą iść wyżej, nabywać nowe umiejętności, stworzyć coś własnego. I wtedy otwierają własną szkołę językową tak, jak Danuta Koprukowniak – właścicielka Centrum Helen Doron w Rudzie Śląskiej:

„Praca jako lektor języka angielskiego zawsze dawała mi zawsze wiele satysfakcji. A dodatkowo – jako metodyk angielskiego – mogę, prowadząc szkołę, połączyć jedno i drugie. Lubię zajęcia, które nie są monotonne, a zarządzanie własną szkołą językową zapewnia mi wciąż nowe wyzwania.

Metoda uczenia Helen Doron rozwija w szybkim tempie zdolności językowe u dzieci. Efekty tego procesu są widoczne i możliwe do zmierzenia, a to w rezultacie daje wiele satysfakcji z tego, co robimy. Dodatkowo dzięki bazie w postaci multimediów, nasz warsztat pracy jest dla klienta atrakcyjny.

Przynależność do w sieci franczyzowej daje mi poczucie bezpieczeństwa, możliwość wzajemnej pomocy, dzielenia doświadczeniami i wspierania się. Dzięki szkoleniom organizowanym w sieci doskonalę własne podwórko zawodowe.

Atmosfera wśród osób, z którymi współpracuję, ich wsparcie, dzielenie się pomysłami oraz doświadczeniami sprawiają, że nie boję się wyzwań.

I na końcu wyniki egzaminów naszych uczniów, językowe radzenie sobie za granicą, ich wysokie oceny w szkole oraz pozytywne opinie rodziców są najlepszą motywacją do dalszych wyzwań, do dalszej pracy i do rozwijania działalności szkoły.”

Własna szkoła językowa – biznes roku 2021

 

We wrześniu 2021 roku swoje szkoły językowe Helen Doron otwarło aż 15 nowych właścicieli. Choć to dopiero kilka miesięcy działalności, wszyscy odczuwają zadowolenie z podjętej życiowej decyzji. Mówią, że pandemia – jeśli miała – to raczej motywująco-pozytywny wpływ na ich wybór. Czują wsparcie sieci, które daje im poczucie bezpieczeństwa i współudziału.

A zresztą – poczytajcie sami:

Ewa Wcisło z JerzmanowicZabierzmy tę szkołę razem ze sobą!

Diogo Goinhas z ModlnicyWe franczyzie nigdy nie jesteś sam

Anna Maria i Ismena Ponińskie z Katowic PiotrowicOd razu poczułyśmy się członkami rodziny Helen Doron.

jaki biznes po powrocie z emigracji