JAKI POMYSŁ NA BIZNES DLA KOBIETY?
Czy biznes może mieć płeć? Dlaczego to głównie kobiety prowadzą firmy w branżach takich jak edukacyjna? Porozmawiajmy zatem z nimi, aby dowiedzieć się co stało za ich wyborem właśnie tego rodzaju działalności…
Mój wewnętrzny głos zawołał: „Spróbuj”!
Ten głos odezwał się w głowie Marty Kolec, która jest nauczycielką języka angielskiego oraz mamą 3 dzieci. Jak sama mówi, to w pewnym stopniu również dla nich otwiera własną szkołę Helen Doron w Tychach w dzielnicy Wilkowyje. Do działania motywuje ją przede wszystkim pasja, duże zaangażowanie i sprawdzone na sobie przekonanie o skuteczności metody, którą przecież sama uczy. A czy miała też obawy? Przeczytajcie.
Co przekonało cię do otwarcia własnej szkoły języka angielskiego metodą Helen Doron podczas epidemii? I dlaczego wybrałaś akurat taki biznes? Czy to właściwy biznes dla kobiety?
Są takie momenty w życiu, gdy wstaje rano z łóżka i postanawia coś zmienić. Tak było też ze mną. Czasem wybór pada na kolor włosów, innym razem na zmianę garderoby, a czasem na wystrój wnętrza. W związku z tym, że prowadzę dobrze zorganizowane życie osobiste, przestrzenią do zmian okazała być się moja własna ścieżka kariery.
Celowo nie nazwę tego zmianą pracy, a rozwojem osobistym, gdyż marka Helen Doron pozwala na nieograniczony rozwój na wielorakich płaszczyznach. Ciągle motywuje i inspiruje do działania, dzięki sieci kontaktów i interakcji, jakie naturalnie tworzą się w obrębie naszej społeczności. Metoda pozwala na wiele ról: bycie nauczycielem, właścicielem szkoły, partnerem franczyzy, czy nawet dyrektorem regionalnym. Można ograniczyć się do 1 roli lub pełnić ich kilka. Możliwości sięgają tak daleko, jak ambicja i wyobraźnia danej osoby.
Doświadczenie trzech lat spędzonych we współpracy z siecią Helen Doron utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to właściwa marka, której warto zaufać, a czas dogasającej pandemii uznałam za podatny grunt na rozszerzenie własnej działalności gospodarczej. Nastąpiło naturalne oczyszczenie rynku, pozostawiając jednak to, co silne i dobrze prosperujące.
Sieć Helen Doron bardzo dobrze poradziła sobie z przejściem na zdalne nauczanie. Szybkość w podejmowaniu decyzji oraz skoordynowana praca wielu osób przyczyniły się do opracowania spójnego rozwiązania i zmiany nauczania na online w stosunkowo krótkim czasie. Zatem, gdy w dniu moich 30 urodzin wewnętrzny głos zmian zawołał: „Spróbuj!” – bez wahania sięgnęłam po telefon!
Czy bycie mamą i posiadanie dzieci miało wpływ na wybór właśnie tego rodzaju biznesu?
Nie uwarunkowało wyboru, ale okazało się być bardzo pomocne w praktyce. Osobiście jestem zdania, że trzeba znać się na branży, którą się prowadzi. Nie wyobrażam sobie np. bycia restauratorem bez pasji do gotowania, bądź też bycia mechanikiem nie posiadając praktycznej wiedzy w tej dziedzinie.
Z pewnością zdarzają się działalności, które pomimo niedostatecznej wiedzy właścicieli całkiem dobrze prosperują, za sprawą zaangażowania pracowników lub wyboru odpowiedniego modelu biznesowego. Biorąc jednak pod uwagę ogół przypadków – zwykle kończy się to fiaskiem lub ciągłą walką o przetrwanie. Wydaje mi się, że wybór biznesu powinien jednak iść w parze ze znajomością branży i pasją, popartą zarówno wiedzą teoretyczną, jak i praktyczną.
Posiadanie własnych dzieci pomogło mi zrozumieć i poznać od każdej strony specyfikę pracy z daną grupą wiekową. Jest to również dla mnie dodatkowa motywacja do stawiania czoła wyzwaniom. Bycie mamą bardziej ukształtowało mój własny charakter, zaangażowanie i autodyscyplinę, niż wpłynęło na wybór branży związanej z edukacją.
Osobiście nie zadowala mnie bylejakość i przeciętność. Chcę dążyć do perfekcji. Nawet, jeśli nie uda mi się jej osiągnąć, to efekt finalny i tak będzie na wysokim poziomie. Staram się mierzyć wysoko i wyznaczać sobie ambitne cele, toteż utożsamiam się z marką, której hasło głosi: „Z nami przyszłość brzmi Perfect!”.
Helen Doron jest metodą, która od 35 lat nieustannie się doskonali, a to dzięki wspólnej pracy sztabu ekspertów, począwszy od lingwistów i trenerów, przez muzyków i grafików, na informatykach i specjalistach z zakresu e-marketingu skończywszy. Tak wielki dorobek jest niebywałym wsparciem. To przede wszystkim zaważyło na wyborze biznesu.
Jakie było Twoje największe wyzwanie przed otwarciem szkoły i jak sobie z nim poradziłaś?
Kiedy zamykam oczy i myślę o szczęściu, widzę moją rodzinę. To jej dedykuję mój osobisty sukces i rozwój. To właśnie wsparcie najbliższych na różnych etapach i płaszczyznach dało mi możliwość wzrostu i stawienia czoła największemu wyzwaniu, jakim okazał się być jednak on – CZAS. Abstrakcyjny, trudny do zdefiniowania i niezbędny do zaistnienia wszystkich procesów i zmian, w tym także otwarcia własnej szkoły językowej.
To właśnie czas i umiejętne zarządzanie nim było, jest i pozostaje największym wyzwaniem, z którym mierzę się każdego dnia, dzieląc go pomiędzy tym, co kocham i tymi, których kocham.
Marta Kolec – Dyrektor Studia Helen Doron English w Tychach Wilkowyjach
Jaki impuls sprawił, że postanowiłaś otworzyć szkołę Helen Doron w czasie pandemii?
W moim przypadku impulsem do otworzenia szkoły Helen Doron w czasie epidemii koronawirusa była przeprowadzka. Przeprowadzałam się ze średniej wielkości miasta na wieś. Nasza młodsza córka chodziła w mieście do szkoły Helen Doron. Ze względu na uciążliwe dojazdy chciałam wypisać ją ze szkoły w Olkuszu, ale ona tego nie chciała.
Żartowałam więc: „To zabierzemy szkołę ze sobą”. Córka odpowiedziała na to: „Super pomysł”. Pomyślałam wtedy: „Szkoła, do której chętnie chce chodzić dziecko, to musi być jakieś niezwykłe miejsce. Szkołę, w której dzieci myślą, że się bawią, a my wiemy, że się uczą, warto zabrać ze sobą wszędzie i zaprosić do niej innych chętnych. I tak urodził się pomysł otwarcia szkoły Helen Doron w Jerzmanowicach.
Jakie widzisz plusy i minusy działania we franczyzie?
Plusem działania w sieci jest:
– rozpoznawalna marka w Polsce i na świecie
– ogromne wsparcie biznesowe i marketingowe
– codzienna opieka Partnera Franczyzy i Dyrektora Generalnego
– bardzo solidne szkolenie know-how
Dodatkowo franczyza Helen Doron stale rozwija swój produkt i inwestuje w nowe technologie i aplikacje.
Czy szkoła Helen Doron to tylko uczenie dzieci języka angielskiego? Jeśli nie, to co jeszcze?
Szkoła Helen Doron to przede wszystkim zdrowa atmosfera, gdzie odmienność charakteru każdego ucznia jest akceptowana i pozytywnie wzmacniana.
Szkoła uczy szacunku do innych, czekania na swoją kolej, odpowiedzialności, dotrzymywania słowa oraz rzetelnego wykonywania swojej pracy.
Helen Doron to nie tylko nauka języka angielskiego. Jest oknem na świat, przez które możemy poznać ludzi z innych krajów, ich sposób myślenia i kulturę. Na zajęciach młodzi ludzie są motywowani do angażowania się w życie i problemy nie tylko najbliższej społeczności.
Szkoła Helen Doron to najtrafniejszy sposób na naukę języka 😉
Ewa Wcisło – Dyrektor Studia Helen Doron English w Jerzmanowicach